Dancingi, wieczorki zapoznawcze czy tzw. fajfy, czyli podwieczorki taneczne. W czasach PRL-u życie kulturalno-rozrywkowe w sanatoriach było niezwykle intensywne.
Kuracjusze tłumnie korzystali z wycieczek po uzdrowisku, a wieczorami bawili się w rytm starych szlagierów granych na żywo. Nad całością czuwał instruktor kulturalno-oświatowy, czyli w skrócie tzw. kaowiec.
"Kobiety były w eleganckich strojach, mężczyźni w garniturach. Było na przykład białe tango, czyli panie proszą panów. Organizowano też m.in. korowody po sali i na zewnątrz obiektu sanatoryjnego. Kuracjusze świetnie się przy tym bawili" - wspomina Stanisław Murzyn, były pracownik kulturalno-oświatowy w sanatoriach w gminie uzdrowiskowej Muszyna.
Czytaj także:
Tytuł reportażu: "Sanatoryjne tango"
Autorka: Monika Chrobak
Data emisji: 2.01.2024
Godzina emisji: 2.12
mg